niedziela, 16 listopada 2008

Descent, kampania, część 3

Zaskoczeni hojnością i mężnym sercem bohaterów, wieśniacy zaczęli spoglądać na siebie niepewnie. w końcu, kiedy przemogli nieśmiałość, zaczęli jeden przez drugiego opowiadać smutną historię dwóch chłopców, ulubieńców całej wsi, którzy zaginęli bez wieści. Jedyne, co było wiadomo o ich losie, te że najprawdopodobniej padli ofiarą złego czarnoksiężnika, który porwał chłopców, gdy Ci zaczęli wykazywać zadziwiające, magiczne zdolności. Jeden z kmiotków podsunął bohaterom ręcznie narysowaną mapę i jął i błagać, aby spróbowali odszukać porwanych.

W międzyczasie, zły Król-Czarnoksiężnik nie próżnował. Na służbę u niego wstąpiła tyleż piękna co zła Eliza Farrow. Tym samym pod sztandarem Deregotha zgromadziła się cała familia, ponownie szerząc zło i spustoszenie. Agenci Króla-Czarnoksięznika wyruszyli w krainy, aby wypełnić jego rozkazy...

Jak się okazało, kryjówka złego czarodzieja znajdowała się na przełęczy, zwanej Bramą do Północy i strzegło ją wiele potworów. Na najwyższym poziomie lochów bohaterowie natrafili na smoka Płomieniojęzora Czerwonego. Gorąco panujące w jego pieczarze było tak wielkie, że bestia była w stanie skraść i wypić każdy napar, wywar czy magiczny napój, jaki przy sobie mieli bohaterowie. Na szczęście, gadzina została szybko ubita.

Brama do kolejnego poziomu opisana była runami, mówiącymi "Dziel i rządź". Te lochy opanowane były przez Legiona, szkielet, który posiadał moc tworzenia coraz to nowych podwładnych i obracania zabitych wojowników przeciwko ich kamratom. Kluczem do jego pokonania były dwie runy o potężnej mocy, które należało zaktywować w jednej i tej samej chwili. Wtedy otwierało się przejście na poziom, gdzie więzieni byli chłopcy i można było położyć kres istnieniu wszetecznego ożywieńca. Po trudnej bitwie, Czerwony Skorpion i Szary Ker zdołali zaktywować runy, a reszta drużyny wybiła do cna szkielety.

Na samym dnie kazamatów czekała horda potworów i czarodziej. Jak się okazało, interesował go bliźniaczy aspekt magii: wszystko, co bohaterowie napotkali na swej drodze, miało gdzieś swój odpowiednik. Walka okazała się sroga i zażarta, niejeden raz bohaterowie padali przytłoczeni nawałą ciosów. Koniec końców, gdy zawiodły pułapki i magia, hordy potworów i podstępy, czarodziej zgładził dzieci, za co zapłacił gardłem. Bohaterowie wrócili na powierzchnię, przynosząc żałobne wieści...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz