wtorek, 9 grudnia 2008

Ravenloft, opis settingu, część szósta


Zacznę od małego komunikatu: zmieniłem plan i opis "Masque of the Red Death" pojawi się później. Przyczyny są dwie: po pierwsze chciałbym dogłębnie przeczytać jej wersję napisaną pod reguły trzeciej edycji, po drugie Jarl nie dawno opublikował na swoim blogu notatkę, recenzującą oryginalny pomysł i nie chciałbym robić mu niepotrzebnej konkurencji.

Linia wydawnicza Ravenloftu została zamknięta sieciowym dodatkiem "Van Richten's Guide to the Mists". Po jego publikacji prawa do settingu przekazano z powrotem Wizards of the Coast i świat poszedł w odstawkę. Oficjalnie nie ukazał się żaden dodatek czy podręcznik, co nie przeszkadzało społeczności fanowskiej produkować kolejne netbooki, netziny, żywo dyskutować na forach i bawić się ulubionym światem. Wraz z ogłoszeniem czwartej edycji Dungeons & Dragons, stało się jasne, że przyszłość Ravenloftu zależy od decydentów Czarodziejów z Wybrzeża. Ku radości wielu "starych" fanów, grających od czasów (A)D&D, przebąkiwano o tym, że należałoby od nowa wydać wszystkie światy, zaktualizować je do najnowszego wydania, a polityka będzie taka, że przez rok projektanci skupią się na danym świecie, a potem zajmą się następnym. Oczekiwanie miał skrócić artykuł "Domains of Dread", który ukazał się w październikowym wydaniu "Dungeons&Dragons Insider". On tez miał wyznaczyć trend, w jakim będzie zaprojektowany nowy Ravenloft.

What the Hell is Shadowfell?

Pierwszy artykuł o Ravenlofcie w czwartej odsłonie D&D ukazał się w październiku 2008, jako część 368 numeru Dragona. Artykuł opowiada o Sunderheart, Pogrzebowym mieście, które stało się jedną z domen, pływających w Mgłach, zalegających w Shadowfell. Shadowfell to coś w rodzaju innego planu egzystencji, który dokładniej ma być opisany w Manual of Planes. Jak widać, autorzy czwartej edycji szykują oprócz nowych zasad, także nową kosmologię.

Sama domena jest bardzo ciekawa. Składa się na nią miasto o dwóch obliczach: dziennym i nocnym. Kiedy słońce świeci, jego uliczki i kanały tętnią życiem ludzie załatwiają swoje sprawy, gondole przepływają z jednej dzielnicy do drugiej, na ulicach słychać śmiech i gwar. Gdy zapada noc, obraz staje się zgoła odmienny: ludzie boja się opuszczać domy, a z pałacu księżnej Ivanii dobiegają odgłosy dzikich i nieludzkich orgii, jakie towarzyszą wydawanym co noc wystawnym bankietom.

Historia domeny jest całkiem ciekawa i bardzo sprawnie napisana, wpisując się w kanon Ravenloftu. Zaczyna się od romansu, rodem z "Romea i Julii", gdzie dwoje kochanków godzi ze sobą zwaśnione rody i żyje potem w miłości i szczęściu. Dzieje Sunderheart City opowiadają jednak o tym, co się dzieje po napisach "żyli długo i szczęśliwie". Tutaj para kochanków popada stopniowo w degenerację i zepsucie, zaczyna paktować z demonami, a na koniec obraca się przeciwko sobie. Kiedy koniec końców na miasto spada klątwa bogów, a samo ono staje się domeną, dawni kochankowie zostają połączeni ze sobą na nowo, tym razem więzami naprawdę niemożliwymi do rozerwania.

Nowa domena niestety nie wpisuje się w konwencję "horroru gotyckiego", za to bardzo dobrze sprawdza się jako "fantasy horror". W zasadzie mógłbym to potraktować za wadę, jednak po głębszym namyśle przyznać trzeba, że tego typu "wybryki" zdarzały się już w czasach wcześniejszych, że wspomnę Klaster Gorejących Szczytów, który był więzieniem dla Kasa Niszczyciela i Vecny. Szkoda, że prezentację domen Grozy rozpoczęto od takiego motywu, ponieważ nadaje on ton oczekiwaniom co do reszty settingu. Coś mi się widzi, że możemy być świadkami odejścia od wzorców wypracowanych w drodze do trzeciej edycji. Co więcej, widać, że projektanci chcą z powrotem narzucić konwencję "weekendu w piekle", co mnie osobiście się nie podoba. Ba, sam cel przygody jest taki, ponieważ autorzy nie koncentrują się na rozszerzeniu tła poza darklorda, a omawiają sposoby ucieczki z domeny. Widac po tym, że czwartoedycyjny Ravenloft będzie przycianany do miary D&D, a nie D&D będzie adaptowane do świata. Kiepski pomysł, moim zdaniem. Na plus należy zaliczyć spójną historię, ciekawy pomysł i fajną wariację na temat kochanków pokroju Romea i Julii.

Podsumowując, chętnie poprowadziłbym tę przygodę, ale nie miałem jeszcze praktycznej styczności z czwartą edycją Dungeons&Dragons. Pomijając moją niechęć do nowej mechaniki (czysto teoretyczną, nie popartą żadną praktyką), uważam, że mogłaby to być ciekawa przygoda, pod warunkiem wprowadzenia do niej elementów autorskich, przez co nie ograniczałbym się do odbębnienia motywu "ucieczki z domeny" i miał okazję do zapoznania graczy bardziej dogłębnie z realiami miasta.

Na tym na razie kończę cykl artykułów o historii, ewolucji i reliach Ravenloftu. W zasadzie pozostały do poruszenia jeszcze dwie kwestie: Masque of the Red Death" i społeczność, która zorganizowała się wokół grup Kargatane, a później Fraternity of Shadows, ale tymi tematami zajmiemy się ewentualnie później. Dziękuję za uwagę i komentarz, zapraszam do dyskusji.

2 komentarze:

  1. Trzecie podejście, poprzednie dwa zniknęły w odmętach Internetu...

    Sympatyczny artykuł (jak i cały cykl) - dzięki! Śpieszę jednak z małym sprostowaniem: jednak coś "ravenloftowego" z okresu pomiędzy powrotem licencji do WotC a wydaniem 4E Ci umknęło. Na krótko przed zamknięciem linii 3.5 ukazał się remake oryginalnego scenariusza: Expedition to Castle Ravenloft. Z tego co wyczytałem, mimo zastosowania mechaniki 3.5 zachowano liczne elementy pierwowzoru (wliczając "przemieszczające się" przedmioty). Realizuje model "weekendu w piekle".

    Jeszcze jedno: linkowałem fragment nowego Manual of the Planes. Wspomina się w nim o kształcie Shadowfell i wyjaśnia, jakie miejsce zajmują w nim Domains of Dread. W każdym razie -- jak i w przypadku Planescape -- do pełnego opisu settingu jeszcze daleko; to, czym dysponujemy, to tylko wycinki "użytku ogólnego" przeznaczone do D&D 4E. Kiedy/jeśli Ravenloft zostanie wydany, będzie można naprawdę ocenić, w którą stronę potoczyły się jego losy.

    Czekam na kolejny wpis!
    Zsu

    PS: "Klaster" jako spolszczenie "cluster" nie brzmi najlepiej. Nie lepiej już "skupisko" albo coś tego rodzaju?

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Klaster - w zasadzie masz rację, termin był tworzony na szybko.

    @ Expedition to Castle Ravenloft - to uaktualniona przygoda I6 do realiów edycji 3,5. Problem z nią jest taki, że jest częścią serii innych ekspedycji (to Castle Greyhawk i jakiejś Planescape'owej) i szczerze mówiąc bardziej zaliczam ją do nurtu czystego D&D, niż Raveloftu. Ale faktycznie, przeszła mi przez głowę myśl o jego opisaniu, co dawało by nam trzy dodatki do cyklu :).

    OdpowiedzUsuń