piątek, 16 stycznia 2009

Droga Królów, część druga

Wczoraj wieczorem podjąłem dalszą część epickiej sagi z Age of Conan. W domu czekał na mnie rozpakowany katalog z plikami instalacyjnymi, więc pozostało mi uruchomić plik setup.exe.

Takoż uczyniłem i przez kolejne dwadzieścia pięć minut wpatrywałem się w postęp instalacji. W międzyczasie zdążyłem zrobić sobie herbatę, pobawić się z psem i przywitać gościa. Prawie pół godziny, to kawał czasu, ale z drugiej strony, katalog z grą "waży" prawie 30 gigabajtów. Srogo. Na szczęście nastąpił koniec instalacji i uruchomiłem grę. Powitał mnie ekran powitalny i... nic. Sprawdziłem łącze, kontrolkę dysku twardego, jednak gra pozostawała martwa, niczym Królowa Czarnego Wybrzeża. Na nic zdały się czary i zaklinanie firewalla, sprawdzanie wolnych portów i inne formy komputerowego szamanizmu. Postanowiłem zasięgnąć informacji innych mędrców i po półgodzinie przeszukiwania forum wersji beta, znalazłem informację o tym, co było powodem tego błędu. Jak się okazało, nie dysponowałem odpowiednio "starożytną" ( a w zasadzie nową), biblioteką DirectX. Szkoda tylko, że klient gry o tym nie informuje i trzeba się dowiadywać samemu. Poważny, bardzo poważny minus dla autorów polskiej wersji.

Kiedy już zmieniłem DirectX-a na najbardziej aktualnego, udało mi się uruchomić grę. Teraz pozostało mi ściągnięcie dwóch patchy (jakieś 300MB ogółem) i wdarłem się do wirtualnej Hyborii. A raczej tak mi się wydawało... Każdy etap zaliczałem po dwa razy: po przejściu do kolejnego ekranu byłem odłączany od serwera, nie mogłem się zalogować itp. Beta. w końcu zdołałem stworzyć postać (bossoński łowca, imieniem Pausanius) i wylądowałem na brzegach Tortage.

Nie powinienem się dziwić, że bohaterowie niezależni przemówili do mnie w słowiańskim narzeczu, ale nie spodobało mi się niezgranie animacji z tekstem. Inna rzecz, że napisy są średnio widoczne na kolorowym tle.

W zasadzie zrobiłem wczoraj dwie rzeczy: uwolniłem niewolnicę i ruszyłem w dzicz. Animacja gry nie powala jest w niej wiele błędów (np. moja postać ciągle idzie i trzyma ręce w taki sposób, jakby miała w nich broń), system walki szwankuje (pomimo wydawania poleceń nie byłem w stanie zadać ciosu i pomogło dopiero cofnięcie się i ponowne zbliżenie do wroga). Na razie jestem zawiedziony grą, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy. Otwarta beta ma trwać do 19 stycznia, więc mam trochę czasu.

4 komentarze:

  1. jak to się mówi :)
    "wszystko co za darmo musi byc do dupy"

    a na serio - to jeszcze nikt nie doskoczył do poziomu WoWa

    OdpowiedzUsuń
  2. a na serio - to jeszcze nikt nie doskoczył do poziomu WoWa

    Pod względem komercyjnym - racja. Pod względem projektu świata, oryginalności etc., to chyba większość MMO produkt Blizzarda ownuje. ;) Durny jak but Runescape ma więcej oryginalności. A z poważniejszych, w sumie nie do końca MMO, Guild Wars, mimo, że oparte na innym modelu ekonomicznym, jest o niebo oryginalniejsze. Bez badziewia w rodzaju grywalne gnomy czy elfy. Fajne kultury stricte ludzkie i w dziczy różniste pomniejsze. GW 2 może zarządzić, ale może stać się spektakularną porażką. I nawet Jeff Grubb nie uratuje tego tytułu.

    WoW jest dla mnie synonimem nowoszkolnego RPG właśnie - duże, zerżnięte maksymalnie z D&D, kolorowo-kolczaste, nadęte i masowe - jak swego czasu disco polo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. z niedorównowywaniem mam na myśli stabilnośc gry, bezawaryjność, profesjonalizm itp.
    nie grałem w żadnego MMO - moje oceny pochodzą zupełnie z drugiej ręki - czyli to co przeczytałem, usłyszałem, zobaczyłem
    "oryginalności świata" to zupełnie inna bajka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że negatywne opinie okazują się faktem - a myślałem że będzie coś wartego zagrania.
    Co do WoWa - najlepsze wsparcie, marketing oraz stabilność gry to fakt. Jednak sama ta gra nie przyciągnęła mnie niczym. Guild Wars był też fajny, lecz nadmierna schematyczność rozgrywki i dysbalans po wejściu EotN (słynna ursan'owska era) też odrzuciły. GW2 ma być kopią WoWa której nie tknę. Jedyne MMO które może mnie wciągnąć będzie prawdopodobnie Star Wars: Old Republic - twórcy Bioware, fajny świat i latarki. Czego chcieć więcej? ;p
    PS. W sumie zabawny krąg - na D&D bazował Warhammer, na Warhammerze Warcraft, teraz na WoWie D&D 4e. Jak ładnie historia zatacza krąg.

    OdpowiedzUsuń