niedziela, 14 marca 2010

Współczesna "Wojna Światów"

Pozwolę sobie na małą dygresję od zwyczajowych tematów, jakimi zajmuję się na tym blogu. Dzisiaj rano, przeczytałem na na stronie Gazety Wyborczej ten artykuł. Poświęćcie chwilkę, aby go przejrzeć, nie jest długi.

Gotowe?
Lektura powinna pozostawić Was z pytaniem: "Jak to do cholery możliwe? Mamy XXI wiek, informacje czerpiemy z telewizji, radia, a przede wszystkim internetu! Jakim cudem ludzie dali się nabrać na jeden program, skąd ta panik, a nawet ofiara śmiertelna?"

Zadziwiające, czyż nie?

Siedemdziesiąt jeden lat temu podobny numer wykręcił Orson Welles. Jego audycja miała być niby relacją z inwazji obcych, którzy najechali na Nowy Jork. Rzecz jasna wszystko było opaerte o "Wojnę Światów", ale to fenomenalna realizacja i zmysł artystyczny oraz spryt Obywatel Wellesa sprawiły, że wybuchła panika, zamieszki, padło nawet kilka strzałów.

Kiedy czytałem o tej audycji, myślałem: "Okej, ludzie mieli tylko radio, nie posiadali dostępu do natychmiastowej informacji, nie mogli jej zweryfikować z innymi źródłami. W naszych czasach, kiedy dostajemy je natychmiast, ba jesteśmy nimi bombardowani, taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca." Jak widać, pomyliłem się.

I cholernie mnie to bawi...

Na zakończenie, tutaj możecie posłuchać audycji Orosona.

4 komentarze:

  1. Na audycję Wellesa ludzie dali się nabrać kilkukrotnie, raz chyba nawet jakoś w latach 80tych w którymś z państw latynoskich. Potęga mediów.

    U nas kilka lat temu niezła panika w jednym z miast wybuchła, gdy pomyłka w wysyłanym faksie o ćwiczeniach przeciwpowodziowych sprawiła, ze wieść o powodzi trafiła do kilkudziesięciu firm.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie uderzyła pewna różnica. Welles zrobił to dla samej rozrywki, sztuka dla sztuki. Facet był geniuszem, zabawił się konwencją słuchowiska, tak jak filmem (Citizen Kane rulez). Tutaj wszystko szyte jest politycznymi nićmi, już mówi się o jakimś zleceniu, jakichś prowokacjach w tle. Obleśna propaganda i straszenie ludzi. Dzicz ta Rosja i Gruzja, Panie, i to bez heksów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Welles, Ojcze, sam był zaskoczony reakcją. Nie jestem pewien, czy potem za to nie przepraszał. Jak mówisz zabawił się formą, osiągając nową jakość. Jak by to powiedzieli maniacy teoretyzowania na temat RPG - pełna immersja :).

    A co do Rosji - sam znasz moje poglądy, hehe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Welles się kajał.
    Najsprytniejszą innowacją było przesunięcie początkowej godziny nadawania, tak aby emisja emocjonującego fragmentu zbiegła się z przerwą reklamową u konkurencji. Ludzie przełączyli stację... i już zostali. :)

    OdpowiedzUsuń