wtorek, 21 grudnia 2010

Krajobraz po sztormie

Mongoose Publishing opublikowało swój doroczny raport. Próżno w nim szukać analiz finansowych, sprawozdań fiskalnych, dywidend od akcji i tego typu księgowego bełkotu. Nie znajdziecie bilansu zysków i strat, prognozowanych przychodów na rok przyszły. nic z tego, to ocena twórcy i gracza, napisana dla ludzi, którzy kupują jego produkty. Raport jest wyjątkowo interesujący, ponieważ daje wgląd w to, jak prowadzi się takie przedsiębiorstwo, jakie są niebezpieczeństwa i na co trzeba zwracać uwagę. Duża część podsumowania została poświęcona temu, jak i dlaczego wspierano daną grę, co się udało, a co nie. Te wyznania są boleśnie szczerze, bez propagandy sukcesu i zaklinania rzeczywistości. Zero ściemy, skoro autorzy są w stanie otwarcie przyznać, że dodatek do Travellera pt. "Power Armor" nie ukazał się z powodu kiepskiej jakości, a obsuwy z terminami są ich winą.

To szczere wyznanie zbiegło się z inną informacją, otóż po długich bojach, przekształceniach i próbach znalezienia dla siebie niszy, ostatecznie upadł Rackham. Firma znana była wśród wielbicieli gier bitewnych, jako europejski wydawca dwóch systemów: Confrontation i AT-43. Obydwie gry charakteryzowały się bardzo ciekawymi światami, niekonwencjonalnie prezentującymi pewne standardy i równie interesującymi zasadami. Z początku Rakham stawiał na przepięknie wyrzeźbione figurki i wysokiej jakości farby, potem przekształcił się z małej hobbystycznej, w dużą firmę i poszedł w inną stronę. Wcześniej malowane "Gumoludki" niestety nie zdobyły uznania fanów. Nie pomogły korzystne oferty, umieszczenie podręczników za darmo w sieci. Po kilku latach prób utrzymania się na wodzie, francuski okręt poszedł na dno.

Dlaczego o tym piszę?

Bo zastanawiam się nad tym, jak będzie wyglądał następny rok z grami fabularnymi w Polsce i na świecie. Coraz więcej aktywności dzieje się elektronicznie: WotC wydaje dwa płatne magazyny, Paizo miesięcznie wypuszcza po kilka dodatków do Pathfindera. White Wolf przeniósł się całkowicie do cyfrowej dystrybucji. Czy szala się przechyli i będziemy obcować z edycjami papierowymi tylko w druku na żądanie? Jeszcze nie w 2011 roku, ale ostatecznie chyba tak.

Zastanawiam się, ile miejsca jest dla gier RPG. Atakowane przez MMRPG, gry planszowe i karciane, które dostarczają szybkiej, łatwej rozrywki bez wymaganego nakładu wysiłków, schodzą na margines. W Warszawie trudno znaleźć sklep, gdzie można kupić podręczniki RPG w większym asortymencie. Sklepów z bitewniakami i planszówkami jest dużo. W Polsce sytuacja nie jest tragiczna, ale kilka kuriozów by się znalazło. Na podsumowanie tego roku przyjdzie jeszcze czas, ale wystarczy podać przykład ISA, która wydała 2/3 D&D Czwarta Edycja i pokazała wszystkim... język. Jak prowadzić system bez bestiariusza? To strzał w stopę. W tym roku ukazały się trzy, jeśli nie cztery systemy. Niektóre egzystują w kręgu własnych wielbicieli, inne zdobywają sobie fanów. Ale RPG pozostaje hobby niszowym i pomimo prób nadania mu dalekosiężnego statusu, przegrywają z grami planszowymi na przykład.

Burza jaką był "kryzys finansowy" przeszła i pozostawiła hobby w nie najgorszym stanie. Polska jak zwykle idzie własnym tropem, wiec nie przystaje do reszty Europy. Ale wydawcom życzę, aby ich firmy działały, a gry się sprzedawały, wbrew złowróżbny, zapowiedziom z Mongoosa.

1 komentarz:

  1. Drugi kierunek zmian w wydawaniu rpg, obok wydań elektronicznych, to przepiękne kolekcjonerskie wydania full color w twardej oprawie itd. - patrz Dresden Files, ale też np. WH40k FFG.

    OdpowiedzUsuń